O tym jak Międzyjądrze głosi kult Międzymorza, czyli dobrą nowinę dla narodu "wybranego"- przez siebie.

Kogo i co mam na myśli używając do osobnika zwącego sie "oficerem prowadzącym" określenia Międzyjądrze, wystarczy spuscić męskie gatki i stanąć przed lustrem.

Wracając natomiast do meritum sprawy, to warto zapytać redakcję i właściciela neonu24.pl, jaką to "misję" ma spełniać indywiduum o przezwisku "oficer prowadzący", że uprawia publicystyczny samogwałt, gdyż sam zadawala siebie własnym pisaniem i dyskusją z sobą samym? Czy jest to nieuleczony syndrom Wojtasa, czy może raczej postępujący rozwój choroby a'la smoleńskie stwardnienie mózgowe?

Co zaś dotyczy koncepcji Międzymorza, tak bardzo umiłowanej przez Międzyjądrze o przezwisku "oficer prowadzący", to raz jeszcze w skrócie powtórzę, co ów "odkryfca praw historycznych" skrzętnie zablokował, że Międzymorze, to żydowski projekt polityczny, próbujący wykorzystać zdewastowaną przez żydostwo Rzeczypospolitą i część jej mniej rozgarniętych elit,  noszących w sobie kompleks utraconej świetności - do krucjaty religijno - politycznej przeciwko Rosji. Z drugiej zaś strony tenże sam żydowski projekt posługujący się urojoną wielkością Niemców, predystynującą ich rzekomo do kolonizatorsko-cywilizacyjnej krucjaty przeciwko "barbarzyńcom" słowiańskim.

Piłsudski, Doncow, Bandera, Giedroyć, Kaczyńscy, Poroszenko i Jaceniuk, to żałosne( choć niestety zarazem tragiczne i krwawe) kukły w rękach reżyserów historycznego spektaklu.

Na wyższym poziomie: Szeptycki, JP II i Brzeziński, to asystenci reżyserów.

Natomiast samych reżyserów i skarbników spektaklu należałoby szukać na świętych wzgórzach Watykanu, Syjonu i Capitolu.

Międzymorze, to w tradycji narodu handlowego "ziemia obiecana" dla jego pochodzącej od Boga plemiennego "misji pośrednictwa" między wschodnimi, nieprzebranymi zasobami oraz zachodnimi centrami konsumpcji i pałacami Mamona.